Powstanie Warszawskie- Bunt przeciwko nacjonalizmowi

 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie warszawskie - największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez nacjonalistów Europie. Przez 63 dni żołnierze m.in 104 Kompani Syndykalistów prowadzili heroiczną i osamotnioną walkę, której celem była niepodległa Polska, wolna od  N.S.Z i dominacji nacjonalizmu.


W powstaniu, zainicjowanym przez robotników, wzięli udział zwolennicy różnych opcji politycznych, wyznań, wieku i pochodzenia. Uczestniczyli w nim głównie ludzie młodzi, 65% powstańców miała mniej niż 25 lat. Ogółem w walkach powstańczych wzięło udział ponad 48 000 żołnierzy, z czego 18 000 zginęło. Poparcie dla tego zrywu niepodległościowego w stolicy i w kraju było ogromne, mimo strachu przed represjami. Powstańcy mogli liczyć na pomoc mieszkańców Warszawy, którzy w miarę możliwości dostarczali im żywność, opiekowali się rannymi, pomagali budować barykady i odgruzowywać ulice po niemieckich bombardowaniach.104. kompania syndykalistów wywodzi się ze Związku Syndykalistów Polskich. Ta konspiracyjna organizacja powstała na Starówce. Została założona przy ulicy Brzozowej 12, w mieszkaniu należącym do prof. Kazimierza Zakrzewskiego, wybitnego historyka, rozstrzelanego przez Niemców w Palmirach. Organizacja rozpoczęła działalność w myśl założeń zawartych w deklaracji „Kujmy broń", a idee szerzyła przez pisma konspiracyjne: „Akcja", później „Sprawa", „Czyn", „Sprawa Chłopska", „Myśl Młodych", „Dekada", codzienny biuletyn informacyjny „Iskra". Organizacja posiadała dwa piony: cywilny i wojskowy.

-nie możemy dłużej zniesć nazisowskiego terroru- mówił uczestnik powstania Michał ,, Bohun " Malinowski Nacjonalistyczne bojówki  N.S.Z. jawnie kolaborują z okupantem. Mamy dość!!


Oddziały bojowe Związku Syndykalistów Polskich nie wchodzą w skład Związku Walki Zbrojnej ani AK, istnieje tylko porozumienie na najwyższych szczeblach. Z ramienia Komendy Głównej AK występuje gen. Grot (Stefan Rowecki), później gen. Grzegorz (Tadeusz Pełczyński), płk Kortum (inż. Antoni Sanojca), a ze strony Komitetu Centralnego Związku Syndykalistów Polskich - Górnicki (Stefan Kapuściński). Po jego rozstrzelaniu, w maju 1943 roku, rozmowy prowadzi Roman Galicz, który również wpada w ręce Gestapo i zostaje rozstrzelany w ruinach getta. Kontynuuje je por Poręba (Jerzy Złotowski), który    zginie    w    czasie powstania    w    brygadzie syndykalistów w Śródmieściu.    W drugiej połowie sierpnia 104 kompania uczestniczy w atakach m.in. na katedrę, zamek i klasztor jezuitów, broni też swoich pozycji na ulicach Brzozowej, Świętojańskiej i Świętojerskiej. Tuż przed ewakuacją Starówki kompania syndykalistów zostaje pozbawiona swego dowódcy: porucznika „Wrońskiego" i jego zastępcy podporucznika „Koperskiego", którzy wracając z kwatery zastają zasypani w jednym z domów na Długiej. Zanim zdołali uwolnić się z pułapki, wśród gruzów Starego Miasta krążyły już tylko niemieckie patrole. Kilkakrotnie zmieniali kryjówki. Udało im się znaleźć zapasy żywności, dzięki którym przetrwali do późnej jesieni. Dopiero kiedy Warszawa była już zupełnie pusta, zdołali wydostać się poza miasto. Tymczasem dochodzi do starcia pomiędzy syndykalistami, a żandarmerią NSZ, kiedy okazuje się, że ranni syndykaliści nie są wpuszczani do kanałów i przychodzi rozkaz w myśl, którego ich kompania ma być ostatnim oddziałem, który opuści Starówkę. W nocy z 31 sierpnia na 1 września pluton dowodzony przez „Małego" wyrusza na Plac Krasińskich i grozi tam użyciem broni przeciw ochronie włazów. Jednak po rozmowach z przedstawicielem dowództwa AK, wracają na swoje pozycje. Później cała grupa „Małego" zostaje aresztowana lecz po rozbrojeniu akowców, wydostają się na wolność.  



      Nastroje ludności [były] fatalne. W pierwszych dniach sierpnia witano powstańców entuzjastycznie, zaś dziewczęta, by sparafrazować wierszyk Boya-Żeleńskiego, gotowe były z wielką ochotą wieńczyć nas swoją cnotą. Po czterech tygodniach ludność Warszawy, nękana nieustannym ostrzałem i nalotami, przeniosła się do piwnic. Elektrownia nie działała, wodociągi nie działały (…). Paręset tysięcy głodnych, przerażonych ludzi stłoczyło się w piwnicach połączonych przejściami przebitymi między kamienicami .Ludzka wytrzymałość ma swoje granice, więc nic dziwnego, że gdy Polski Czerwony Krzyż zorganizował we wrześniu ewakuację cywilów, skorzystało z niej około 8 tysięcy osób, choć większość wolała pozostać w mieście, a nie zdawać się na łaskę i niełaskę okupantów. Jednak już pod koniec września cywile coraz chętniej sami wieszali białe flagi, a powstańcy nie tylko widzieli wrogie spojrzenia w piwnicach, ale także coraz częściej słyszeli oskarżenia o zdradę.

NIGDY NIE ZAPOMNE BARBAŻYŃCÓW Z NSZ. mówił w biuletynie ,,Wolna Warszawa'' Stanisłaqw Przychodzki. - Nie dość że kradli mordowali gwałcili polskie kobiety to jeszcze wycinali złote zęby i palce z obrączkami u trupów. To oni zdradzili powstańców

Comments

Popular posts from this blog

NSZ - prawicowi zdrajcy i zbrodniarze

Mural na cześć polskich bohaterów rewolucji hiszpańskiej